poniedziałek, 9 listopada 2015

Cmentarz w Króliku Wołoskim.



Tydzień minął od "Święta zmarłych" jak to zwykło się określać święto Wszystkich Świętych i Zaduszki, obchodzone odpowiednio 1 i 2 listopada. Jest to czas, gdy wspominamy zmarłych członków rodziny (nawet tych niekoniecznie znanych), przyjaciół, znajomych. Ale nie tylko. Wtedy (niekiedy tylko wtedy) przypominamy sobie o poległych w walce o wolność powstańcach (wszak powstań było niemało w naszych dziejach) lub też tych poległych w obronie tej wolności, czyli np. o żołnierzach września 1939 roku. Wtedy też masowo dreptamy na cmentarze Wielkiej Wojny. Dobrze to o nas świadczy, bo spoczywają na nich ofiary różnych narodowości i religii, walczący zazwyczaj nie za swoje interesy, natomiast (raczej nieświadomie) przyczyniający się tą walką do odzyskania przez Polskę niepodległości. Wtedy to też oczywiście pamiętamy o ofiarach hitlerowskich obozów zagłady, mogiłach osób rozstrzelanych, ofiarach bombardowań i wszelakich represji. Wspominamy dumnie (nie zawsze nawet wiedząc za co) ofiary komunistycznego reżimu, Żołnierzy Wyklętych.. Wreszcie zaglądamy też i na opuszczone cmentarze, zarówno katolików obrządku łacińskiego, jak też i obrządku wschodniego. No właśnie... Ale o tym za chwile.

krzyże przedstawiają różny stan zachowania


ruiny kostnicy cmentarnej

Dziś przedstawimy Wam cmentarz w Króliku Wołoskim. Chociaż słowo przedstawimy jest zbyt wzniosłe i niezbyt tutaj pasuje (jak można przedstawić cmentarz?). Skłania nas do tego listopadowa pora, i to, że ten cmentarz jest nam z wiadomych względów bardzo bliski.

Cmentarz w Króliku Wołoskim jest chyba najciekawszym, i najlepiej zachowanym w okolicy. Ulokowany jest tuż obok świątyni i dzwonnicy parawanowej - nie sposób go więc nie zauważyć podczas odwiedzin. Do dnia dzisiejszego przetrwało na nim kilkadziesiąt kamiennych krzyży i nagrobków, wytworzonych w XIX i w pierwszej połowie XX wieku. Kiedy powstał cmentarz? Trudno powiedzieć. Wieś istnieje od XVI wieku, parafię greckokatolicką założono tutaj około XVII wieku, więc zapewne tam należy szukać początków historii obiektu. Pytanie tylko, czy istniał on tutaj, czy też pierwotnie znajdował się w innym miejscu - na to pytanie chyba nie znajdziemy odpowiedzi. Z ocalałych nagrobków najstarszy pochodzi z 1847 roku, czyli jest zaledwie 4 lata młodszy od stojącej obok świątyni. Cmentarz jest bardzo duży - jego obszar wyznacza zachowany do dziś w dość dobrym stanie niski murek ułożony z kamieni rzecznych. Pierwsze groby spotkamy już przy cerkwi - można powiedzieć, że cmentarz wiejski oddziela od świątyni cmentarz przycerkiewny. Przy cerkwi spoczywa m. in. paroch Wiktor Julianowicz Kmicikiewicz, ostatni z długo "panującego" rodu Kmicikiewiczów.


groby umiejscowione przy cerkwi, na drugim planie grób parocha Kmicikiewicza




Na cmentarzu wiejskim znajdują się ruiny XIX - wiecznej kostnicy. kostnica to budynek lub pomieszczenie (na cmentarzu, w szpitalu) służące do przechowywania ciała zmarłej osoby do czasu pogrzebu. Co ciekawe, patrząc na krzyże w Króliku Wołoskim oraz w innych wsiach można łatwo dojść do wniosku, że ich autorem nie był jeden człowiek. To prawda, bo w XIX wieku w Króliku Wołoskim działali "swojscy" kamieniarzy, produkujący nagrobki tylko na tutejsz cmentarz. Surowiec pozyskiwali zapewne na górze Kamień koło Czeremchy bądź w Klimkówce koło Rymanowa. W porównaniu z cmentarzami łemkowskimi w okolicy (np. w Szklarach czy Lipowcu) ten w Króliku Wołoskim przedstawia się nader dobrze. Co prawda do dzisiejszego dnia zmurszały, znikły drewniane krzyże znaczące mogiły, a na wielu krzyżach widać wpływ pogody, czasu i wandali. To prawda. Pewnie niektórzy spytają dlaczego tak jest?




Otóż po wysiedleniach wsi, cmentarz przestał być tak na prawdę użytkowany - bo i kogo miano na nim chować skoro mieszkańcy pojechali na wschód lub na zachód, a domy spaliła UPA? Z czasem to roślinność wprowadziła się tutaj na dobre, a deszcze, wiatry, śniegi i mrozy jakby próbowały zatrzeć ślady po dawnych mieszkańcach. Uczciwie trzeba przyznać, że i człowiek bardzo chciał mieć w tym swój udział. Przez lata gospodarował tutaj PGR, a obecność jego pracowników nie miała na celu ratowania łemkowskiego dziedzictwa. Jednak cmentarz uniknął losu cmentarza w Szklarach. Nie rozjechały go maszyny. Dlaczego? Może dlatego, że był blisko drogi? A może dzięki mieszkańcom Królika Polskiego, i ich pamięci o dawnych sąsiadach Rusnakach?


Cmentarz na pewno wyglądałby dziś gorzej, gdyby nie działalność Stanisława Krycińskiego. W lipcu 1996 roku wraz z grupą "Nadsanie" wytrwale remontował okaleczone krzyże łemkowskie. Wiele z nich zawdzięcza mu "drugą młodość". Ale kto odwiedzi to miejsce zauważy, iż nie wszystkie niestety udało się uratować. Wiele z nich ma odłamane belki, z niektórych pozostały tylko cokoły, czasem tylko z wystającym kikutem po krzyżu...






O cmentarz dba w miarę możliwości także i nasze Stowarzyszenie. Wraz z mieszkańcami Królika Polskiego udało się uprzątnąć teren nekropolii z chaszczy i zagrażających nagrobkom drzew. Teraz odwiedzający zespół cerkiewny wędrowcy mogą bezpiecznie wejść na cmentarz, by cichutko pomodlić się za dawnych gospodarzy tych ziem...
Kto wie, może w przyszłości uda się nam zrekonstruować zrujnowaną kostnicę? Od lat 60 postępowała jej stopniowa destrukcja. Odtworzenie budowli wymaga wiele wysiłku..

No właśnie - jak często zdarza się nam, podczas wizyty na cmentarzu w opuszczonej wiosce zapalić znicz na cmentarzu, czy chociażby zmówić kilka słów modlitwy? W listopadzie jest to prostsze - o ile sprzyja pogoda i mamy czas. Cmentarz w Króliku Wołoskim "ma szczęście" - jest zlokalizowany blisko drogi, tutaj łatwo zajrzeć. A inne cmentarze? No właśnie...


Przedstawimy Wam kilka zdjęć prezentujących stan cmentarza właśnie w inne, nie - listopadowe dni. Jesienią, wiosną, latem i zimą.







Tekst: J. Guzik
Fotografie: D. Pawłowska, J. Guzik (lemowyna.blogspot.com)
Informacje:
Stachowiak A., 2001, Łemkowskie krzyże kamienne w dolinach Biełczy i górnej Jasiołki, PŁAJ, 23.
lemkowyna.blogspot.com
Grzesik W., Traczyk T., Wadas B., 2012, Beskid Niski od Komańczy do Wysowej.