O Stowarzyszeniu

Tutaj powiemy kilka słów o działalności samego Stowarzyszenia.

Jak to się zaczęło?
Całkiem zwyczajnie. Zwyczajne spotkanie zwyczajnych ludzi. Było ich czworo: Zbigniew Kapuścik, Asia Duma, Lidka Myszka - Dziuba i Andrzej Kijowski, u którego to spotkanie miało miejsce. Od słowa do słowa.. Padło w końcu znamienne " A widzieliście"? Nie widzieli. Więc pojechali zobaczyć.. Ta chwila była przełomową dla, zdawałoby się - skazanej na zagładę, cerkwi łemkowskiej w Króliku Wołoskim.

Wszystkich poruszył widok upadłej, zdewastowanej cerkwi, ofiary błędów historii. Pordzewiały dach, wybite okna. Obok stała ogołocona z dzwonów, ale wciąż piękna dzwonnica parawanowa. Tuż obok dostrzegli cmentarz łemkowski, z kilkunastoma pięknymi, kamiennymi nagrobkami, otoczony nadszarpniętym przez czas cmentarzem. Zwykli ludzie czasem odkrywają w sobie pociąg do niezwykłych czynów - tak było w przypadku tej czwórki. Postanowili za wszelką cenę uratować świątynię przed całkowitym zniszczeniem. Pierwszym krokiem ku temu było zarejestrowanie w 2009 roku Stowarzyszenia "Królik Wołoski".

Od tego czasu stowarzyszenie znacznie się rozrosło - dziś liczy kilkunastu członków. Nie są to potomkowie dawnych mieszkańców Królika Wołoskiego czy chociażby mieszkańcy pobliskich wiosek. "Króliki" są rozrzucone po całej Polsce - od Komańczy przez Krosno, Rzeszów, Gorlice, Warszawę aż po Jelenią Górę. Nie są to też zazwyczaj znawcy sztuki czy artyści (poza A. Kijowskim). W stowarzyszeniu można spotkać archeologa, dziennikarza, nauczyciela czy studentów - bloggerów. Są też dwaj księża: katolicki i greckokatolicki. Wydawałoby się więc, że taka "zbieranina" nie łatwo znajduje wspólny język... A jednak! Łącznikiem jest cerkiew, mogłoby się wydawać budowla bez głosu. A jednak..

Co dotychczas zrobiło stowarzyszenie?

Od słowa do czynu. Stowarzyszenie nie czeka na przysłowiowy cud, lecz działa. I to prężnie.

Przede wszystkim udało się przebrnąć przez urzędnicze gąszcze. Zajęło to prawie 3 lata. Jednak efekt jest zadowalający - stowarzyszenie ma prawo własności zespołu cerkiewnego (w tym gruntów) i drogi dojazdowej do cerkwi. Sprawa drogi jest o tyle ciekawa że... wyparowała z urzędowych map.

Działamy również w samym otoczeniu cerkwi. Usunęliśmy drzewa i krzewy stanowiące dla leciwej świątyni, dzwonnicy i cmentarza zagrożenie. Sam cmentarz również uprzątnęliśmy. Co prawda w 1995 roku był remontowany przez Grupę "Nadsanie" pod przewodnictwem Stanisława Krycińskiego, jednak od tamtej pory minęło już kilka lat. Nie udało by się to wszystko bez pomocy mieszkańców Królika Polskiego.  Zabezpieczyliśmy cerkiew - wstawiliśmy prowizoryczne okna i drzwi, dzięki czemu nie dostają się już do świątyni deszcz, śnieg i wandale. Zamurowano także lewą wikarówkę. Oprócz tego zabezpieczono dach i wieżyce, dzięki czemu nastał kres przeciekom niszczącym wnętrze.
W 2014 roku przeprowadzono badania geologiczne gruntu, i teraz droga do renowacji świątyni stoi "otworem".
Renowacja zespołu cerkiewnego wymaga olbrzymich nakładów finansowych. A o te nie łatwo. Mimo tych trudności idziemy wciąż do przodu.
W sierpniu 2015 roku przeprowadziliśmy remont dzwonnicy parawanowej. 22 sierpnia odbyło się huczne przecięcie wstęgi,

Jakie plany?
Są ambitne, ale niestety - bardzo kosztowne. Planujemy zabezpieczyć polichromię wewnątrz świątyni. W przyszłości również zamierzamy odrestaurować kostnicę cmentarną, a dalej - samą cerkiew.

Te ambitne plany wymagają wsparcia. Nawet drobna pomoc się liczy.

Ziarnko do ziarnka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz